Aleksandra Sutowicz
("Projektor" - 5/2014)
Najnowsza publikacja Moniki Bator na temat rozwoju
przemysłu kinematograficznego w województwie kieleckim przed rokiem 1939, to
nie tylko materiał naukowy zawierający informacje o początkach kina i jego
rozwoju na przełomie XIX i XX wieku. Ta książka jest także źródłem
historycznym, sięga po nauki społeczne i ekonomiczne, dzięki czemu staje się
jeszcze bardziej atrakcyjna i pokazuje nieznane dotąd oblicze ziemi
świętokrzyskiej.
„Życie filmowe w województwie kieleckim do 1939 roku”
zawiera bogaty i rzetelny opis raczkującej branży, jaką była kinematografia na
ziemi kieleckiej. Jest to zwarta publikacja dotycząca życia kulturalnego Kielc
i całego województwa. Autorce udało się dotrzeć do nieznanych źródeł, przywołać
ludzi, miasteczka i miejscowości, a to wszystko w kontekście rodzącego się
przemysłu kinowego.
Monika Bator sięgnęła po temat, nie w pełni opracowany
i być może to zaważyło na wartości dzieła, które staje się doskonałym
materiałem historycznym. Widać, że plan publikacji naukowej został dokładnie ułożony,
od ogółu do szczegółu. Autorka przekazuje wiedzę na temat ówczesnej
kinematografii, a następnie konkretyzuje ją, prześwietlając zjawisko kina na
terenie ówczesnej jednostki administracyjnej jaką było województwo kieleckie.
Książka opisuje aspekty prawne na podstawie, których działały kina, zarówno
stałe jak i objazdowe; prezentuje przedwojenny repertuar, a nawet ówczesne
sposoby reklamy nowej formy rozrywki i co ważne, ukazuje reakcje widzów na
poszczególne filmy. Autorka prezentuje również źródła, które posłużyły jej jako
materiały do wydania książki. Nie należy zapominać, że dzieło stanowi
publikację naukową i tak przede wszystkim powinniśmy je czytać. Na próżno
szukać w nim romantycznych historii o założycielach pierwszych punktów
filmowych w Kielcach i okolicy. Oczywiście dzieło bogate jest w różne historie
dotyczące właścicieli kin, ale są to raczej, fakty, których celem jest ukazanie
funkcjonowania tamtejszego systemu prawnego, a ten wedle źródeł nie należał do
najprzychylniejszych. Właściciele musieli uporać się z licznymi ograniczeniami
i opłatami, by prowadzić działalność.
Czytając książkę należy stale pamiętać, że dotyczy
ona województwa kieleckiego sprzed 1939 roku, dlatego znalazły się w niej
informacje dotyczące działalności kin w Częstochowie, Będzinie czy Sandomierzu,
ponieważ m.in. te powiaty wchodziły w skład jednostki administracyjnej. W
„Życiu filmowym...” mamy elementy: kulturowe, socjologiczne, prawne, a nawet
polityczne, czy administracyjne. Czytając opracowanie Bator, stajemy na progu
XX wieku, a z każdą kolejną przeczytaną stroną „wchodzimy” w początek okresu,
który raz po raz wspominamy z pewną nostalgią. Spotykamy anonimowych amatorów
kina, badaniu zostały poddane preferencje ówczesnych widzów („Publiczność
prowincjonalna i jej upodobania”, s. 261). Utrwalają się podziały stanowe, a
nawet ideologiczne publiczności. Autorka wielokrotnie podkreśla emocje związane
z powstawaniem kin. Nowa forma rozrywki budziła ciekawość, entuzjazm, ale miała
też swoich licznych wrogów, którzy uważali ją za gorszącą. Przeciwko rozwojowi
kinematografii stawały instytucje teatralne, które widziały zagrożenie w
filmach. Jedno jest pewne, każde nowe kino, lub przyjazd zespołu do wioski lub
mniejszego miasta budził spore zamieszanie. Sensacje wzbudzały również premiery
filmów, tak było z ekranizacją powieści Stefana Żeromskiego „Dzieje grzechu”,
która znalazła swoich wiernych zwolenników jak i przeciwników. Ci drudzy przede
wszystkim nie byli gotowi na przeniesienie dzieł literackich na szklany ekran.
Według Moniki Bator, publiczność i krytycy oswajali
się dopiero z korespondencją sztuk, literatura zaczęła być ukazywana w
konwencji filmowej, a to dla społeczności początku XX w., stanowiło zupełną
nowość.
Praca została wzbogacona o liczne zdjęcia, tabele, wykazy,
wycinki prasowe i reklamy zapowiadające nowe produkcje filmowe, które nijak nie
przypominają dzisiejszych kolorowych i coraz bardziej artystycznych plakatów.
To wszystko podkreśla naukowy charakter książki, staje się jej walorem, może
też stanowić prawdziwą gratkę dla miłośników kinematografii. Na próżno jednak
doszukiwać się w współczesnych Kielcach i okolicy śladów kina „Czwartak” czy
„Luna”. Brak też klimatycznych miejsc, gdzie można w spokoju i bez zapachu
popcornu obejrzeć najnowsze dzieła. Książka niewątpliwie stanowi ważną pozycję
wśród opracowań regionalnych i specjalistycznych.
Monika Bator, „Życie filmowe w województwie kieleckim
do 1939”, s. 395, Wydawnictwo Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, Kielce 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz