wtorek, 26 lipca 2016

Drugie życie (Ekranizacje prozy Wiesława Myśliwskiego)

Michał Siedlecki

("Projektor" - 5/2014)

Wiesław Myśliwski jest twórcą dziesięciu utworów literackich. Dotychczas sfabularyzowano jego trzy powieści („Nagi sad”, „Pałac” oraz „Kamień na kamieniu – dwukrotnie), a także dramat „Klucznik”. Przyjrzyjmy się więc teraz wybranym adaptacjom filmowym dzieł prozaika, mając na uwadze ich cechy wspólne z literackimi pierwowzorami, bądź występujące między nimi dyferencjacje.

Autor „Ostatniego rozdania” (2013) to jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy współczesnych, którego szeroko komentowana twórczość stała się jednocześnie żywą inspiracją dla twórców filmowych, podejmujących wątki świata utworów Myśliwskiego w swoich obrazach. Proces ekranizacji dzieł pisarza rozpoczął się chronologicznie względem powstawania jego książek, bo od przełożenia na język filmu „Nagiego sadu” (1967) – debiutu literackiego artysty.

Pierwsza z adaptacji filmowych dzieł Myśliwskiego nosi tytuł „Przez dziewięć mostów (1971). To prawie godzinny obraz w reżyserii Ryszarda Bera, stanowiący twórczą, oryginalną i stosunkowo zbliżoną do oryginału literackiego ekranizację „Nagiego sadu”. Film powstał już cztery lata po wydaniu debiutu pisarza, a dodatkowym atutem adaptacji pozostaje fakt, że scenariusz do niego napisał sam autor „Pałacu”. Zdjęcia do filmu wykonał zaś Jacek Korcelli, a oprawę dźwiękową obrazu opracował Stanisław Piotrowski. 

„Nagi sad” można uznać za metafizyczną sagę, w której obdarzony niezwykłą imaginacją ojciec staje się jedynym i bezkompromisowym kreatorem losu własnego syna, przejmując za sprawą swojej zaborczej miłości do dziecka także rolę jego matki – jednostki w powieści całkowicie wyobcowanej i szukającej ukojenia w odbywanych przez siebie fanatycznie praktykach religijnych. W symbiotycznej relacji ojca z synem zawiera się całe tajemnicze przesłanie tej symbolicznej książki.

Fabuła filmu Bera odnosi się głównie do tytułowego wątku podróży bohaterów „Nagiego sadu” przez dziewięć mostów. Scena ta stanowi przede wszystkim bezpośrednie nawiązanie do biografii Myśliwskiego. Prozaik przyznaje bowiem w licznych wywiadach, że jako dziecko ciężko zachorował na koklusz, a jego zdesperowani rodzice, za namową swoich wiejskich sąsiadów, postanowili w akcie desperacji odbyć z nim heroiczną podróż przez kolejne mosty, z których właśnie ten dziewiąty miał – wedle chłopskich wierzeń – symbolicznie zdjąć z niego odium choroby. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj Franciszek Pieczka w roli ojca głównego bohatera oraz Magda Teresa Wójcik grająca matkę tej postaci. Do pamiętnych sekwencji obrazu należy też scena, w której filmowy ojciec profanuje – w sposób wielce ekspresywny – różaniec swojej żony. Kunsztem aktorskim wykazali się tu także Wiesław Dymny (sąsiad) oraz Henryk Hunko (brat matki). Drugi z nich świetnie odtwarza przypisaną mu rolę, korząc się komicznie przed swoim szwagrem, gdy ten zmusza siłą własną żonę, by nie ustępowała przed nękającym ją zmęczeniem, zanim nie dojdzie z dzieckiem do dziewiątego mostu. To dzieło pretendujące pod względem estetycznym do rangi swojego literackiego pierwowzoru. Maestrię filmu dostrzegli już w 1972 r. Czesi, przyznając mu „Złotą Pragę”, czyli główną nagrodę festiwalu telewizyjnego w Pradze.

Kolejny film, o jakim pragnę nadmienić to ponadgodzinna adaptacja dramatu „Klucznik” (1978) Myśliwskiego, wyreżyserowana w 1979 r. przez Wojciecha Marczewskiego (także twórcy scenariusza) pod tożsamym, co utwór pisarza, tytułem. Autorem zdjęć do obrazu jest Jerzy Zieliński, zaś za muzykę odpowiada Zygmunt Konieczny.

„Klucznik” to szczególny dramat w dorobku Myśliwskiego. Stary, feudalny świat w osobach Hrabiego i jego najbliższej rodziny chyli się tu ku upadkowi pod jarzmem nowego, „lepszego” porządku reprezentowanego przez postaci chłopów oraz milicjantów. To jedyny utwór Myśliwskiego, który nie został przez pisarza formalnie ukończony, do czego się prozaik już jakiś czas temu publicznie zobowiązał.

Filmowy „Klucznik” dobrze oddaje czasy reformy rolnej na polskiej wsi w 1945 r. Prym aktorski wiodą tu Tadeusz Łomnicki (Hrabia) i Wirgiliusz Gryń (klucznik Kazimierz). Obaj przeczuwając koniec pewnej epoki, dokonują symbolicznie zamiany własnych ról społecznych. To ciekawa adaptacja, utrzymana w duchu tekstu Myśliwskiego.

Trzeci z filmów, o którym trzeba wspomnieć, odnosi się bezpośrednio do „Kamienia na kamieniu” (1984) Myśliwskiego i został zatytułowany w ten sam sposób jak utwór pisarza. To również dzieło Bera, dosyć wiernie przenoszącego realia książki artysty do fabuły swojego pierwowzoru. Nieco ponad półtoragodzinny obraz powstał w 1995 r., a scenariusz do niego napisał reżyser wspólnie z autorem „Widnokręgu”. Za zdjęcia do filmu był odpowiedzialny Ryszard Lenczewski, zaś muzykę do „Kamienia na kamieniu” skomponował Marek Kuczyński.

„Kamień na kamieniu” jest epopeją, w której – za sprawą losów głównego bohatera Szymona Pietruszki i jego najbliższej rodziny – obserwujemy jak symbolicznie unieśmiertelnia się XX-wieczny obraz polskiej wsi oraz jej mieszkańców. To również powieść misternie wieńcząca cały nurt chłopski w polskiej literaturze.

W filmowym „Kamieniu na kamieniu” świetną kreacją popisał się Jerzy Radziwiłowicz, odtwarzający postać okaleczonego w drogowym wypadku Szymona, owładniętego misją zbudowania rodzinnego grobowca, w którym – wedle jego słów – „znowu wszyscy będą razem”. Wzrusza tu ponadto scena, w której Szymon – wracający ze szpitala do domu po rekonwalescencji – szuka swojego rodzonego brata Michała (dobra rola Janusza Michałowskiego); jednostki psychicznie załamanej i oniemiałej po traumatycznych przeżyciach wyniesionych z piastowania kierowniczych funkcji w aparacie władzy PRL-u. Nieźle surowego ojca braci zagrał tutaj Adam Ferency. Obraz Bera jest dość dobry, choć nie do końca oddaje przesłanie swojego pierwowzoru. Uważam jednak, że wszystkie wspomniane tu adaptacje dały dziełom Myśliwskiego drugie, pozaliterackie życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz