Martyna Musiał
("Projektor" - 6/2014)
Wybitni
twórcy zyskują wielki szacunek w oczach fanów, niejednokrotnie są
gloryfikowani. Łatwo zapomnieć, że nawet najwybitniejsi artyści, choć obdarzeni
niezaprzeczalnym talentem i osobowością, są zwykłymi ludźmi – mającymi rodziny i
przyjaciół, ambicje i marzenia, przeżywającymi wzloty i upadki, tak w życiu
prywatnym, jak i zawodowym, którym dojście do świetności i sławy umożliwił nie
tylko wyjątkowy dar, ale też ciężka praca, a droga do sukcesu niejednokrotnie
była kręta.
Barbara
Hollender w swojej książce przedstawia sylwetki najsłynniejszych polskich
reżyserów w ciepły i serdeczny sposób, widząc w nich nie tylko genialnych
twórców, ale przede wszystkim – ludzi.
„Od
Wajdy do Komasy” to zbiór trzydziestu esejów, z których każdy dotyczy innej
postaci. Książka stanowi przekrój od czasów powojennych do ubiegłego roku.
Zawiera nazwiska mistrzów polskiej kinematografii, nierzadko światowej sławy,
docenianych od lat i tych odkrytych niedawno. Wśród nich znaleźli się m.in. Wajda,
Zanussi, Kieślowski, Holland czy Pawlikowski. Rozdziały nie są jednak wyłącznie
biogramami twórców. Każdą część poprzedza motto, które cechuje przedstawiane
osoby. Elementy biograficzne są przeplatane fragmentami wywiadów, prywatnych
rozmów autorki z artystami i jej wspomnień, co sprawia, że momentami nabierają
bardzo osobistego charakteru. W tekstach można odnaleźć spojrzenie reżyserów na
własną twórczość – nie zawsze pozytywne. Ponadto przytoczone są komentarze ich
współpracowników i ludzi z branży, dzięki czemu z tekstów wyłaniają się ciekawe
portrety osób i środowiska.
Oczywiście pozycja ta nie byłaby pełna bez filmografii
poszczególnych twórców. Każde dzieło wpisuje się w życiorysy artystów, życie i
sztuka wzajemnie się przenikają. Hollender omawia filmy najgłośniejsze i te,
wydawałoby się, mniej istotne, i interpretuje je, również w odniesieniu do
obowiązujących w danym czasie nurtów i trendów, a także tła społecznego i
politycznego. Z kart książki wyłania się obraz zmieniającej się na przestrzenia
lat Polski – stalinizmu, kolejnych kryzysów PRL-u, Solidarności, stanu
wojennego i transformacji – i związanych z tym przemian w polskiej sztuce
filmowej.
„Od
Wajdy do Komasy” to przyjemna i zajmująca lektura, a zamieszczone w niej historie
są prawdziwie inspirujące. Można zastanowić się nad wiarygodnością esejów, w
końcu autorka pisze w dużej mierze o swoich przyjaciołach, ludziach, których
darzyła i wciąż obdarza sympatią, czego sama nie ukrywa. Taki subiektywizm ma
jednak zalety – pojawiają się liczne ciekawostki, których trudno byłoby
oczekiwać w mniej osobistej formie, a bohaterowie wydają się czytelnikowi
bliżsi. Innym zarzutem mogłaby być niewystarczająca i niepełna lista nazwisk
reżyserów, ale Hollender planuje uzupełnić „braki” w kolejnej części. I dobrze,
bo to naprawdę interesująca pozycja, doskonała do poznania lub przypomnienia
sobie historii polskiego kina i ludzi, którzy ją tworzyli.
Barbara Hollender, „Od Wajdy do Komasy”, s. 448,
Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz