środa, 27 lipca 2016

Chcę być sama! (David Bret, "Greta Garbo")

Martyna Musiał
("Projektor" - 2/2016)
Najbardziej enigmatyczna i skryta z gwiazd Hollywood. Z nikomu nieznanej osoby z nizin społecznych przemieniła się w ikonę ekranu i urosła do rangi legendy. Pomimo chorobliwej nieśmiałości obdarzona niezwykłym uporem i silną osobowością. Szwedzka piękność, do dzisiaj uważana przez wielu za największą gwiazdę w historii kina. Oto portret boskiej Grety Garbo.

Greta już od najmłodszych lat wiedziała, że chce zostać aktorką. Bez problemu przyjęto ją do Królewskiej Akademii Dramatycznej. To szkoła wysłała ją na casting do filmu Mauritza Stillera, ówcześnie czołowego reżysera, który okazał się jej mistrzem, przyjacielem i jednym z najważniejszych mężczyzn w jej życiu. Ich współpraca przy filmie „Gdy zmysły grają” dała jej popularność i umożliwiła start w Hollywood w wytwórni MGM, z którą była związana przez całą karierę. 

Szybko zdobyła szczyt – osiągnęła niewyobrażalny sukces, zyskując zachwyty krytyków i uwielbienie fanów. Niemal każdy film z jej udziałem stawał się kasowy. Intuicja zawodowa była jej sprzymierzeńcem. Role wampów i kobiet na rozdrożu ujawniały jej niesłychany talent dramatyczny. Dzięki temu znalazła się na uprzywilejowanej pozycji – to ona mogła stawiać warunki wytwórni, niejednokrotnie zachodząc za skórę współpracownikom. Bywała kapryśna, złośliwa i nie uznawała studyjnych prób i powtórek. Nie były jej jednak potrzebne, bowiem każde ujęcie było perfekcyjne, wielokrotnie przestudiowane w zaciszu własnego domu. Była genialna w każdej wykreowanej postaci, a jej twarz potrafiła wyrazić wszelkie emocje. Przyćmiewała każdego z partnerujących jej aktorów. Okazało się również, że dzięki głębokiemu głosowi jako jedna z nielicznych gwiazd kina niemego bezboleśnie przetrwała udźwiękowienie filmu.

Powodzenie zawodowe nie zawsze szło jednak w parze ze szczęściem w prywatnym życiu gwiazdy. Pomimo wielu romansów i platonicznych przyjaźni (w tym w kręgach gejowskich i lesbijskich), była samotna. Nigdy nie weszła w związek małżeński ani nie urodziła dzieci, o których marzyła (choć spekulowało się o jej rzekomych aborcjach lub poronieniach). Była dosyć ekscentryczna, co odzwierciedlało się w jej ubiorze i zachowaniu. Żyła skromnie, w odosobnieniu. Bardzo nieśmiała, skryta i tajemnicza, ceniła prywatność, dlatego stroniła od obcych, szczególnie dziennikarzy. Zrywała znajomość z każdym, kogo przyłapała na niedyskrecji. Paradoksalnie, im bardziej starała się ukryć, tym większą wzbudzała ciekawość. Jednak, z wyjątkiem kilku najbliższych przyjaciół, nie potrzebowała innych ludzi. Żyła we własnym świecie, we własnych myślach. Jak sama przyznała, rozmyślanie było jej ulubioną zabawą w dzieciństwie. Może właśnie dzięki temu – dzięki autoanalizie, głębokiemu spojrzeniu we własne wnętrze – była tak rewelacyjną aktorką?

Książka daje pogląd na realia w Złotej Erze Hollywood. Autor, David Bret, który przez dekady zajmował się biografiami największych gwiazd, pokazuje środowisko aktorskie od środka, nieustannie przytacza anegdoty z planów filmowych i plotki o kolejnych romansach i lawendowych małżeństwach, opowiada o ówczesnych skandalach, a jednocześnie o purytańskiej Ameryce z Kodeksem Haysa i klubami obrony moralności, rysując tym samym tło kulturowe, społeczne i obyczajowe. Autor przytacza mnóstwo wiadomości, w kilku przypadkach spornych lub błędnych – co każdorazowo odnotowuje tłumacz. Nie sposób nie zauważyć również, że Bret pisząc o Garbo stawia ją na piedestale, trudno go jednak winić za podziw dla jednej z najbardziej utalentowanych i zagadkowych gwiazd Fabryki Snów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz