wtorek, 26 lipca 2016

Poznajmy mistrzów polskiego kina (Barbara Hollender, „Od Wajdy do Komasy”)

Martyna Musiał

("Projektor" - 6/2014)

Wybitni twórcy zyskują wielki szacunek w oczach fanów, niejednokrotnie są gloryfikowani. Łatwo zapomnieć, że nawet najwybitniejsi artyści, choć obdarzeni niezaprzeczalnym talentem i osobowością, są zwykłymi ludźmi – mającymi rodziny i przyjaciół, ambicje i marzenia, przeżywającymi wzloty i upadki, tak w życiu prywatnym, jak i zawodowym, którym dojście do świetności i sławy umożliwił nie tylko wyjątkowy dar, ale też ciężka praca, a droga do sukcesu niejednokrotnie była kręta.

Barbara Hollender w swojej książce przedstawia sylwetki najsłynniejszych polskich reżyserów w ciepły i serdeczny sposób, widząc w nich nie tylko genialnych twórców, ale przede wszystkim – ludzi.

„Od Wajdy do Komasy” to zbiór trzydziestu esejów, z których każdy dotyczy innej postaci. Książka stanowi przekrój od czasów powojennych do ubiegłego roku. Zawiera nazwiska mistrzów polskiej kinematografii, nierzadko światowej sławy, docenianych od lat i tych odkrytych niedawno. Wśród nich znaleźli się m.in. Wajda, Zanussi, Kieślowski, Holland czy Pawlikowski. Rozdziały nie są jednak wyłącznie biogramami twórców. Każdą część poprzedza motto, które cechuje przedstawiane osoby. Elementy biograficzne są przeplatane fragmentami wywiadów, prywatnych rozmów autorki z artystami i jej wspomnień, co sprawia, że momentami nabierają bardzo osobistego charakteru. W tekstach można odnaleźć spojrzenie reżyserów na własną twórczość – nie zawsze pozytywne. Ponadto przytoczone są komentarze ich współpracowników i ludzi z branży, dzięki czemu z tekstów wyłaniają się ciekawe portrety osób i środowiska. 

Oczywiście pozycja ta nie byłaby pełna bez filmografii poszczególnych twórców. Każde dzieło wpisuje się w życiorysy artystów, życie i sztuka wzajemnie się przenikają. Hollender omawia filmy najgłośniejsze i te, wydawałoby się, mniej istotne, i interpretuje je, również w odniesieniu do obowiązujących w danym czasie nurtów i trendów, a także tła społecznego i politycznego. Z kart książki wyłania się obraz zmieniającej się na przestrzenia lat Polski – stalinizmu, kolejnych kryzysów PRL-u, Solidarności, stanu wojennego i transformacji – i związanych z tym przemian w polskiej sztuce filmowej.

„Od Wajdy do Komasy” to przyjemna i zajmująca lektura, a zamieszczone w niej historie są prawdziwie inspirujące. Można zastanowić się nad wiarygodnością esejów, w końcu autorka pisze w dużej mierze o swoich przyjaciołach, ludziach, których darzyła i wciąż obdarza sympatią, czego sama nie ukrywa. Taki subiektywizm ma jednak zalety – pojawiają się liczne ciekawostki, których trudno byłoby oczekiwać w mniej osobistej formie, a bohaterowie wydają się czytelnikowi bliżsi. Innym zarzutem mogłaby być niewystarczająca i niepełna lista nazwisk reżyserów, ale Hollender planuje uzupełnić „braki” w kolejnej części. I dobrze, bo to naprawdę interesująca pozycja, doskonała do poznania lub przypomnienia sobie historii polskiego kina i ludzi, którzy ją tworzyli.
Barbara Hollender, „Od Wajdy do Komasy”, s. 448, Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz